Będę powtarzać do znudzenia, że wszelkie kosmetyki z witaminą C stały się podstawą pielęgnacji mojej skóry. Niestety nie wszystkie działają tak samo skutecznie, potrzebna jest więc anielska cierpliwość, aby znaleźć te formę i stężenie, które będą odpowiednie dla naszej skóry. Jeżeli tak jak ja doceniacie tę witaminę, koniecznie przeczytajcie o kolejnych kosmetykach Perfecta z linii Fenomen C. Niezmiernie się cieszę, że także w kosmetykach do demakijażu zadbano o witaminę C i choć mają one krótki kontakt ze skórą, to jednak świetnie dopełniają pielęgnację, będąc kolejnymi codziennymi dawkami dobroci.W oczyszczającej linii brakuje mi jednak toniku, a przecież jest on niezwykle ważny w codziennej pielęgnacji.
Przeczytacie także o balsamie z tej serii - skórze ciała też należy się rozpieszczenie, a co :D I jeszcze o serum w saszetce, ale tym razem z witaminą D, tak na odmianę.
Przeczytacie także o balsamie z tej serii - skórze ciała też należy się rozpieszczenie, a co :D I jeszcze o serum w saszetce, ale tym razem z witaminą D, tak na odmianę.
Gdy tylko wypatrzyłam na półce Odżywczo-ujędrniający balsam-mus oczy mi się zaświeciły. Witamina C dla skóry ciała to jest to! Do tego obietnica ujędrnienia i musowej konsystencji całkiem zadziałały na moją wyobraźnię i oczekiwania.
Skład: Aqua,
Isohexadecane, Glycerin, Cyclopentasiloxane, Polysilicone-11, Butylene
Glycol, Dimethicone, Decyl Glucoside, Glycine Soja Oil, Lecithin,
Sorbitol, Ascorbyl Glucoside, Panthenol, Glucose, Trilaureth-4
Phosphate, Alcohol, Terminalia Ferdinandiana Fruit Extract, Ascorbyl
Tetraisopalmitate, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Citrus Aurantium Dulcis
Peel Oil, Citrus Aurantium Dulcis Peel Cera, Hydrogenated Vegetable
Oil, Sodium Polyacrylate Starch, Dimethicone, Disodium EDTA,
Phenoxyethanol, Hydroxyacetophenone, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Buthyl
Methoxydibenzoylmethane, Ethylhexyl Salicylate, Octadecyl
Di-T-Butyl-4-Hydroxyhydrocinnamate, d-Limonene, Linalool, Limonene,
Hydroxycitronellal, Hexyl Cinnamal, Citronellol, Benzyl Salicylate,
Benzyl Alcohol, Parfum, CI 15985, CI 19140.
Konsystencja rzeczywiście jest ciekawa - gęsty mus, bez wyczuwalnej tłustości jak w balsamach. Czuć za to sporą ilość silikonów i to m.in. one mają wpływ na wygląd tego balsamu-musu. Bardzo szybko i bezproblemowo daje się rozsmarować na skórze, nie klei się ani nie czuć tłustej warstwy. Jeśli lubicie szybko wchłaniające się balsamy, to ten taki właśnie jest - wybieram go więc, gdy wieczorem chcę się szybko ubrać i iść spać, lub rano. Tak, rano też mi się zdarza go użyć - jego cytrusowy, ale nie nachalny zapach przyjemnie mnie rozbudza. No i po nałożeniu go na skórę czuję się tak świeżo :D Jedna uwaga - dla suchej i bardzo suchej skóry z pewnością będzie za lekki, nie nawilży odpowiednio. Moja obecnie jest w dobrej kondycji dzięki częstym peelingom i regularnemu balsamowaniu, więc taka dawka nawilżenia jest w porządku. Skóra nie jest po nim wysuszona ani podrażniona. Balsamu używam już od jakiegoś czasu, czasami dwa razy dziennie - skóra jest widocznie zadbana i ładnie wygląda. Jest trochę bardziej jędrna, ale bez regularnych ćwiczeń czy innej aktywności nie ma co oczekiwać cudów. Balsam może pomóc, ale całej roboty niestety za nas nie zrobi.
Skład: Aqua, Isohexadecane,
Isopropyl Palmitate, C12-15 Alkyl Benzoate, Dimethicone, Glycerin,
Sodium Chloride, 1,2-Hexanediol, Lecithin, Sorbitol, Ascorbyl Glucoside,
Panthenol, Glucose, Trilaureth-4 Phosphate, Alcohol, Terminalia
Ferdinandiana Fruit Extract, Sclerocarya Birrea Seed Oil, Ascorbyl
Tetraisopalmitate, Helianthus Annuus Seed Oil, Ascorbyl Palmitate,
Tocopherol, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Butyl Methoxydibenzoylmethane,
Ethylhexyl Salicylate, Tris (Tetramethylhydroxypiperidinol) Citrate,
Disodium EDTA, Sodium Anisate, Benzyl Salicylate, Hexyl Cinnamal,
Limonene, Linalool, Parfum, CI 75120.
Olejkowy płyn micelarny ... zdecydowane odkrycie! Jest wręcz cudowny i cieszę się, że go kupiłam na ostatniej promocji w Rossmannie. Z mocnym makijażem oczu radzi sobie wybornie, podobnie jak z podkładem, pudrem, rozświetlaczem i innymi cudami na twarzy. Nie rozmazuje cieni czy tuszu jak robią to niektóre dwufazowe kosmetyki do demakijażu - zabrudzenia idealnie lądują na płatku. Nic a nic nie piecze, nie podrażnia oczu, nie powoduje zamglenia oczu, jest naprawdę łagodny. Nawet przy nawilżającym micelu Vianek i lipowym Sylveco zdarzało mi się uronić kilka łez, a tu nic a nic. Formuła jest tak opracowana, że mimo, iż jest olejkowa, to jednak skóra nie jest po nim tłusta, nie klei się. Jest bardziej wilgotna, a po chwili uczucie to mija. Szczerze go polubiłam i polecam wypróbować!
Skład: Aqua,
Paraffinum Liquidum, Decyl Glucoside, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil,
Cyclopentasiloxane, Dimethiconol, Lecithin, Sorbitol, Ascorbyl
Glucoside, Panthenol, Glucose, Trilaureth-4 Phosphate, Glycerin,
Alcohol, Terminalia Ferdinandina Fruit, Extract, Ascorbyl
Tetraisopalitate, Phospholipids, Sphingolipids, Gossypium Herbaceum Seed
Oil, Betaine, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Butyl
Methoxydibeznoylmethane, Ethylhexyl Salicylate, Sodium Hydroxide,
Disodium EDTA, Polyglyceryl-3, Diisostearate, Cetearyl Alcohol,
Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Carbomer, Isostearyl
Hydroxystearate, Phenoxyethanol, Hydroxyacetophenone, Benzyl Salicylate,
Citronellolm Hexyl Cinnamal, Hydroxycitronellal, Limonen, Linalool,
Parfum, CI 15985, CI 19140.
Mleczka byłam bardzo ciekawa szczególnie, że od dawna nie używałam takich formuł. Wyjątkiem było mleczko arnikowe Sylveco, które właśnie kończę. Zaintrygowała mnie możliwość użycia na dwa sposoby - do zmywania makijażu płatkiem z mleczkiem, lub do mycia. Stosuję je obie i nie wiem, która bardziej mi odpowiada :D
W demakijażu oczu sprawdza się odrobinę gorzej niż micel, po prostu trzeba dłużej zmywać ciemny makijaż. Nie wiem jak radzi sobie z wodoodpornym tuszem, bo takich nie używam. Mimo dłuższego zmywania, to po nim także nie zauważam pieczenia ani łzawienia oczu - super! Nie ma też mowy o "zamglonych" oczach - znacie to? Wiecie co mi się jeszcze w nim podoba? Że po usunięciu makijażu, gdy już płatek jest czysty, nie czuję potrzeby natychmiastowego umycia twarzy żelem. Dlaczego? Skóra nie jest oblepiona mleczkiem (mimo, że ma parafinę w składzie), nie sprawia wrażenia nieświeżej, nie jest tłusta w dotyku jak np. po wspomnianym wcześniej mleczku Sylveco. I znowu, podobnie jak po micelu, jest tutaj takie uczucie wilgoci, niesamowicie mi się ono podoba. No i świadomość, że zostawiam kosmetyk z witaminą C też jest budująca.
Do mycia twarzy - świetny strzał! Dokładnie oczyszcza, łatwo się zmywa i też nie zostawia tłustej warstwy. Co więcej, nie wysusza skóry, która jest za to przyjemnie odświeżona i miękka, nie domaga się pilnego nałożenia kremu.
Ta dwustronność mleczka powoduje, że chętnie zabiorę go na wakacyjny wyjazd. Plusem będzie też spłaszczona butelka - łatwiej zmieści się w kosmetyczce.
Mleczka byłam bardzo ciekawa szczególnie, że od dawna nie używałam takich formuł. Wyjątkiem było mleczko arnikowe Sylveco, które właśnie kończę. Zaintrygowała mnie możliwość użycia na dwa sposoby - do zmywania makijażu płatkiem z mleczkiem, lub do mycia. Stosuję je obie i nie wiem, która bardziej mi odpowiada :D
W demakijażu oczu sprawdza się odrobinę gorzej niż micel, po prostu trzeba dłużej zmywać ciemny makijaż. Nie wiem jak radzi sobie z wodoodpornym tuszem, bo takich nie używam. Mimo dłuższego zmywania, to po nim także nie zauważam pieczenia ani łzawienia oczu - super! Nie ma też mowy o "zamglonych" oczach - znacie to? Wiecie co mi się jeszcze w nim podoba? Że po usunięciu makijażu, gdy już płatek jest czysty, nie czuję potrzeby natychmiastowego umycia twarzy żelem. Dlaczego? Skóra nie jest oblepiona mleczkiem (mimo, że ma parafinę w składzie), nie sprawia wrażenia nieświeżej, nie jest tłusta w dotyku jak np. po wspomnianym wcześniej mleczku Sylveco. I znowu, podobnie jak po micelu, jest tutaj takie uczucie wilgoci, niesamowicie mi się ono podoba. No i świadomość, że zostawiam kosmetyk z witaminą C też jest budująca.
Do mycia twarzy - świetny strzał! Dokładnie oczyszcza, łatwo się zmywa i też nie zostawia tłustej warstwy. Co więcej, nie wysusza skóry, która jest za to przyjemnie odświeżona i miękka, nie domaga się pilnego nałożenia kremu.
Ta dwustronność mleczka powoduje, że chętnie zabiorę go na wakacyjny wyjazd. Plusem będzie też spłaszczona butelka - łatwiej zmieści się w kosmetyczce.
Skład: Aqua,
Glycerin, Decyl Glucoside, Alumina, Cellulose, Cocamidopropyl Betaine,
Sodium Polyacrylate, Starch, Lecithin, Sorbitol, Ascorbyl Glucoside,
Panthenol, Glucose, Triaureth-4 Phopshate, Betaine, Ascorbyl
Tetraisopalmitate, Alcohol Terminalia Ferdinandina Fruit Extract,
Disodium EDTA, Sodium Benzotriazoyl, Butylphenol Sulfonate, Buteth-3,
Tributyl Citrare, Phenoxyethanol, Hydroxyacetophenone, Benzyl
Salicylate, Hexyl Cinnamal, Limonene, Linalool, Parfum, CI 15985, CI
19140.
Po ochach i achach trochę pomarudzę, bo do żelu-musu peelingującego nie mogę się tak do końca przekonać. Konsystencja jest fajna, bardziej musowa niż żelowa czy kremowa, dobrze oczyszcza i byłoby całkiem przyjemnie gdyby nie wysuszał skóry. Może nie jest wysuszona na wiór, tak źle nie jest, ale jednak w przeciwieństwie do mleczka, od razu chcę stonizować i nawilżyć skórę. Zagadką są dla mnie drobinki peelingujące. Z jednej strony wydają mi się za ostre, aby używać żelu codziennie, a co dopiero jeszcze dwa razy dziennie, z drugiej niesą w stanie zastąpić mi osobnego peelingu, bo czuję po nich niedosyt. Co prawda są ostre, ale mogłoby być ich więcej. Takie dylematy, które nie wiem jak rozwiązać :D
Z tej serii mam też peeling enzymatyczny, ale na ma go na zdjęciu - dałam go mamie. Ja za enzymatycznymi nie przepadam, lubię czuć ścieranie, za to ona wybiera tylko takie. Przed oddaniem go jednak wypróbowałam i tylko utwierdziłam się w moim przekonaniu - skóra była za mało gładka. A mama? Za to mama jest zadowolona, chętnie go używa. Co skóra to opinia, a i gusta kosmetyczne mamy różne. Cieszę się, że się u niej sprawdza.
Skład: Aqua,
Hydrogenated Polydecane, Isopropyl Myristate, Glyceryl Stearate,
Hydrogenated Polydecene, Glycerin, Stearyl Alcohol, Papain, Carbomer,
Algin, Aloe Barbadensis Leaf Juice Powder, Lecithin, Sorbitol, Ascorbyl
Glucoside, Panthenol, Glucose, Trilaureth-4 Phosphate, Ascorbyl
Tetraisopalmitate, Alcohol, Terminalia Ferdinandina Fruit Extract,
Xanthan Gum, Dimethicone, Ceteareth-20, Ceteareth-25, Sodium Hydroxide,
Disodium EDTA, Phenoxyethanol, Hydroxyacetophenone, Octadecyl
Di-T-Butyl-4-Hydroxyhydrocinnamate, Benzyl Salicylate, Citronellol,
Hexyl Cinnamal, Hydroxycitronellal, Limonene, Linalool, Parfum, CI
15985, CI 19140.
Skład: Aqua, Glycerin, Royal Jelly, Macadamia Integrifolia Seed Oil, Cetearyl
Ethylhexanoate, Cichorium Intybus Root Extract, Magnesium Aspartate,
Zinc Gluconate, Copper Gluconate, Hydroxyethyl Acrylate⁄Sodium
Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Hydrogenated Polydecane, Xantan Gum,
Hydroxyacetophenone, Octadecyl Di-T-Butyl-4-Hydroxyhydrocinnamate,
Phenoxyethanol, Disodium EDTA, Lactose, Microcrystalline Cellulose,
Tocopheryl Acetate, CI 77491, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexane
Carboxaldehyde, Linalool, Limonene, Butylphenyl Methylpropional,
Hydroxycitronellal, Hexyl Cinnamal, Citronellol, Benzyl Salicylate,
Benzyl Benzoate, Parfum, CI 15985, CI 19140.
Po gruntownym oczyszczeniu skóry wskazane jest jest dalsze rozpieszczenie np. serum D Active Moc Witalności z witaminą D. Serum ma postać rzadkiego, lekkiego żelu, który szybko się wchłania. Używam go szczególnie na noc, by rano skóra była wypoczęta i promienna. Wbrew moim obawom serum się nie klei na skórze (chyba, że nałożę go za dużo) ani jej nie "ściąga". Nawet użyte solo, bez kremu, odpowiednio nawilża skórę. Jeśli jednak mam ochotę na mocniejsze nawilżenie nakładam jeszcze krem.
Zaciekawił mnie olejowy płyn micelarny. Z tej serii niczego nie miałam, ale ogólnie lubię witaminę C w kosmetykach :)
OdpowiedzUsuńWarto go kupić :) Jeden z lepszych miceli jakie miałam.
UsuńTej serii nie znam.
OdpowiedzUsuńtylko serum i balsamu nie miałam,najbardziej lubiłam się z żelem-musem do twarzy :-)
OdpowiedzUsuńMam ten płyn micelarny i zgadzam się z Tobą daje radę z każdym makijażem :)
OdpowiedzUsuńnie miałam jeszcze okazji poznać tej serii na sobie ale Olejkowy płyn micelarny wyjątkowo mnie zainteresował, lubię takie produkty
OdpowiedzUsuńLubię kosmetyki z witaminą C, ale żadnego z tych nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńNie używałam jeszcze niczego z tej serii, ale wygląda ciekawie. :)
OdpowiedzUsuńCzyli micel okazał się hitem :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście najbardziej mi się spodobał, ale mleczko też jest ciekawe
UsuńMoja skóra nie przepada za tą marką, ale seria ciekawa :)
OdpowiedzUsuńMi te nowe serie fajnie służą, ale z wcześniejszymi różnie było.
UsuńBardzo lubię kosmetyki tej marki!, Bardzo fajna recenzja
OdpowiedzUsuńMiłego dnia,
zapraszam do siebie w wolnej chwili, xx Bambi
Ta seria kompletnie się u mnie nie sprawdziła ;/
OdpowiedzUsuńJak dla mnie składy zbyt "chemiczne".
OdpowiedzUsuń