25.5.18
AA Oxygen Infusion Vita C Power 30+ krem na dzień i na noc || Ciekawostki w składach || Pozostałe nowości - kremy Hiale, Retino i Calcium
Kosmetyki z witaminą C to podstawa mojej codziennej pielęgnacji skóry twarzy. To zdecydowanie ten składnik, który potrafi skutecznie przyciągnąć moją uwagę i zachęcić do kupna kosmetyków. Moja skóra go uwielbia, odzyskuje promienny, "wyspany" wygląd, jest bardziej elastyczna i ma równiejszy koloryt. Jednak nie wszystkie kremy czy sera z witaminą C mają takie działanie na moją skórę, wiele zależy od formy tego składnika i oczywiście ilości. Są kosmetyki po którym zauważałam widoczne efekty bardzo szybko, a i takie, które nie robiły nic jak np. słynne kiedyś serum Flavo C, gdy rynek był ubogi w tego typu produkty. Nie dość, że śmierdziało, niemiłosiernie kleiło się na twarzy to jeszcze efekty zerowe. Seria Lirene C + Dpro Vitamin także nie wywołała mojego entuzjazmu.
Jeśli także poszukujecie kosmetyków z witaminą C, takich wartych uwagi, to szczególnie teraz przy okazji trwającej promocji w Rossmannie na pielęgnację twarzy (2+2 gratis) poznajcie kremy AA z serii Oxygen Infusion - Vita C.
Skład kremu na dzień: Aqua, Dibutyl Adipate,
Pentylene Glycol, Glycerin, Betaine, Isodecyl Neopentanoate, Cetearyl
Alcohol, Dicaprylyl Carbonate, Glyceryl Stearate, Glyceryl Stearate
Citrate, Octocrylene, Isohexadecane, Paraffinum Liquidum, Hexyldecanol,
Hexyldecyl Laurate, Rosa Canina Fruit Oil, Tocopherol, Butyl
Methoxydibenzoylmethane, 3-O-Ethyl Ascorbic Acid, Tocopheryl Acetate,
Allantoin, Sodium Hyaluronate, Disodium Phosphate, Carbomer, Helianthus
Annuus Seed Oil, Glycine Soja Oil, Bixa Orellana Seed Oil, Methyl
Perfluorobutyl Ether, Isododecane, Polysilicone-11, Butylene Glycol,
Decyl Glucoside, Caprylyl Glycol, Hexylene Glycol, Glyceryl Behenate,
Hydrogenated Palm Oil, Borago Officinalis Seed Oil, Squalane,
Cholesterol, Ceramide NP, Ammonium Acryloyldimethyltaurate/VP Copolymer,
Sodium Hydroxide, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Parfum.
Skład kremu na noc: Aqua, Dibutyl Adipate,
Pentylene Glycol, Betaine, Glycerin, Dicaprylyl Ether, Isodecyl
Neopentanoate, Cetearyl Alcohol, Mangifera Indica Seed Butter,
Dicaprylyl Carbonate, Glyceryl Stearate, Glyceryl Stearate Citrate,
Paraffinum Liquidum, Aluminum Starch Octenylsuccinate, Tocopherol,
Allantoin, Rosa Canina Fruit Oil, Sodium Hyaluronate, Tocopheryl
Acetate, 3-0 Ethyl Ascorbic Acid, Helianthus Annuus Seed Oil, Glycine
Soja Oil, Bixa Orellana Seed Oil, Methyl Perfluorobutyl Ether,
Isododecane, Polysilicone-11, Butylene Glycol, Decyl Glucoside, Caprylyl
Glycol, Hexylene Glycol, Glyceryl Behenate, Hydrogenated Palm Oil,
Borago Officinalis Seed Oil, Squalene, Cholesterol, Ceramide NP,
Ammonium Acryloyldimethyltaurate/VP Copolymer, Sodium Hydroxide,
Carbomer, Disodium Phosphate, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin,
Parfum.
W kremach zastosowano naturalną witaminą C, w którą bogaty jest olej z dzikiej róży oraz jedną z nowszych postaci tej witaminy, bardzo stabilny 3-0-Ethyl Ascorbic Acid. Zatrzymałam
się na etapie tetraizopalmitynianu askorbylu i nie wiedziałam, że jest
coś jeszcze bardziej stabilnego. Jak się jednak okazuje, nie jest to
taka całkowita nowość, bo już pojawiła się wcześniej w drogeryjnych
produktach. Czy lepszego, trudno jednoznacznie powiedzieć, bo u różnych
osób mogą się różne formy sprawdzić lepiej lub gorzej. Wiele osób
zachwala stosowanie witaminy C w kropelkach dostępnej w aptekach a u
mnie nie robiła po prostu nic.
Jednak chyba bardziej zaintrygował mnie obecny w kremach olej annatto
- pierwszy raz się z nim spotykam. Regularnie przeglądam sklepy z
półproduktami i w żadnym nie rzucił mi się w oczy, może pominęłam?
Tymczasem okazuje się, że ma silniejsze działanie antyoksydacyjne niż
witamina E, uznawana przecież od lat za "witaminę E". Nauka idzie na
przód, podobnie jak wiedza i świadomość i nie zawsze "hity sprzed lat"
pozostają nimi na zawsze.
Nie zrezygnowano z parafiny, są o niej różne opinie. Dla jednych jest wybawieniem (znam osobę, która nie może używać niczego z olejami roślinnymi i ekstraktami naturalnymi), dla innych przekleństwem. Pominę tutaj jej pochodzenie, bo dla osób, którym dobrze służy i jest nieraz jedyną tolerowaną substancją będzie to sprawa drugorzędna.
W składach kremów AA Vita C parafina nie króluje i nie jest jedynym nawilżaczem i "otulaczem" dlatego nie miałam żadnych obiekcji aby ich używać i takie składy mi odpowiadają. Co więcej, krem na dzień mam po raz drugi - drugi słoiczek kupiłam na obecnej promocji. A dlaczego, przeczytacie niżej :)
Krem na dzień bardzo polubiłam. Daje mojej suchej skórze idealną dawkę nawilżenia i komfortu. Nie czuję w ciągu dnia napięcia, które pojawia się po użyciu zbyt słabych kremów. Świetnie sprawdza się pod makijażem i co więcej, dobrze współgra z nałożonym wcześniej boosterem z witaminą C Perfecty (polecam!) czy serum z witaminą C, E i A z KOI. Nawet w cieplejsze dni nie zauważyłam, aby podkład na nim spływał ani żeby twarz wyglądała nieświeżo. Podoba mi się jego bogata, ale zarazem delikatna konsystencja, jakby śmietankowa (?). Rozprowadza się wręcz bajecznie, szybko wchłania (ale mimo to dotykając twarzy dłonią czuć delikatną, satynową, miękką warstewkę; pamiętajcie, że mam suchą skórę, na mieszanej i tłustej może wchłaniać się wolniej i zostawiać bardziej odczuwalną powłoczkę), skóra wydaje się niby matowa, ale z drugiej promienna i wypoczęta. Promienność nie wynika jednak ani z tłustej warstwy ani błyszczących drobinek. Z tym kremem czuję pełen komfort - skóra się nie klei, nie błyszczy od tłustej warstwy, nie ma uczucia napięcia od zbyt słabego nawilżenia.
Tak, to jest krem z witaminą C, który wpisuję na listę "działa". Wyjaśnię tu jeszcze jedną rzecz. Bardzo dbam o skórę o twarzy, robię peelingi, maseczki, stosuję sera także z witaminą C i zdaję sobie sprawę, że efekty mogą być widoczne dzięki tym wszystkim "zabiegom". Ten krem jednak idealnie wpisywał się w moją pielęgnację, podtrzymywał jej efekty no i jest jednym z lepszych kremów na dzień, jakich używałam.
Jakiś czas temu niefortunnie wyciągając słoiczek z szafki ... spadł mi
na płytki. Słoiczek popękał, a w momencie gdy chciałam go otworzyć
słyszałam niepokojące trzaski i piski. Część szkła się oderwała,
pozostała ledwo się trzymała. Niestety, musiałam wyrzucić. Nie chciałam
ryzykować, że smarując się przeniesionym do innego pojemnika kremem
natknę się na odłamki szkła. Kilka dni temu brak uzupełniłam co mnie
niezmiernie cieszy :D
Z wersją na noc nie dogaduję się już tak dobrze, z jednej prostej przyczyny - krem jest dla mnie niewystarczający. Zaraz po nałożeniu nie mam mu nic do zarzucenia, skóra jest fajnie nawilżona i gładka, ale po ok 40 minutach czuję potrzebę nałożenie jeszcze jednej warstwy kremu. Robię albo właśnie tak, albo wcześniej nakładam serum, albo tunninguję krem np. jakimś olejem i żelem hialuronowym albo aloesowym. Na noc potrzebuję po prostu mocniejszego kalibru. Na skórze normalnej może sprawdzić się całkiem dobrze. Po takiej mieszance skóra rano nie jest napięta, nie jest też tłusta.
Kremy Vita C Power to część linii Oxygen Infusion, przeznaczona dla wieku 30+ (nie oznacza to jednak, że 20kilku letnia dziewczyna nie może dodać swojej cerze zastrzyku energii z witaminy C o ile rzeczywiście jej potrzebuje).
Oxygen Infusion to także kremy Hiale Caps 40+, retinol Pro-A 50+ i Calcium 60+. AA dba o wszystkie pokolenia kobiet :D
Jestem ciekawa, czy firma ma w planach rozszerzenie serii Vita C Power. Chętnie zobaczyłabym w niej maseczkę, serum, tonik, krem pod oczy. Pozostałe serie obejmują krem pod oczy i serum, więc wydaje mi się, że to tylko kwestia czasu :)
Ja uwielbiam produkty z witaminą C jednak najczęściej sięgam po serum który jest jakieś mocniej skoncentrowane. Bardzo fajne serum map Pharmaceris już dawno o nim pisałam jest genialny pod każdym kątem przynajmniej dla mnie idealnie nadaje się do każdego typu cery. W kremach raczej rzadko stosuje witaminę C ale jeżeli jest to bardzo się cieszę :) jeśli chodzi o kremy z AA to dawno nie miałam.
OdpowiedzUsuńSerum to świetna sprawa :) Też lubię i chętnie używam, ale dodatkowy zastrzyk witaminy C z kremu wyjdzie tylko na plus <3
UsuńFajne te kremy od AA - w ogóle to mam wrażenie, że ich produkty się bardzo poprawiły :)
OdpowiedzUsuńTeż mam takie odczucia. Pamiętam pierwsze kosmetyki AA, które kupiłam - z serii Oligovital. Szkoda, że już jej nie ma.
UsuńPrzyznam szczerze, że o oleju annatto też pierwszy raz słyszę, muszę przyjrzeć się mu bliżej :D Jestem ciekawa jak by się u mnie sprawdziły te kremiki, chyba bym miałam obawy ze względu na tą parafinę :(
OdpowiedzUsuńMoże nie być źle, skoro nie jest na samym początku składu :)
Usuńwidzę, że wśród produktów AA znalazłabym coś i dla siebie i dla swojej mamy, Też bardzo lubię kosmetyki z witaminą C.
OdpowiedzUsuńTo jest fajne :) Dla każdego coś dobrego, odpowiedniego do potrzeb skóry w każdym wieku.
UsuńZaciekawiłaś mnie tym kremem na dzień. Widzę, że marka AA to kolejna, polska, która się tak dobrze rozwija.
OdpowiedzUsuńRuszyli ostro do przodu :D Mnóstwo nowości i ciekawych kosmetyków
Usuń