1.7.17
Yope - mydło w płynie wanilia i cynamon i ProSkin - pianka cytrynowa || Dwa mydła, z których nie jestem do końca zadowolona
Przez ostatnie miesiące używałam dwóch mydeł w innej formie niż kostka - naturalnego w płynie Yope w wersji wanilia cynamon oraz nienaturalnego, cytrynowego w piance ProSkin (dostępny w Rossmannie jeszcze w dwóch innych wersjach oraz jako uzupełnienie w woreczku). Niebawem zostaną po nich puste butelki i moje nie do końca dobre wspomnienie na ich temat. Szkoda, bo zapowiadały się fajnie, jednak do każdego mam jakieś "ale".
Zdaję sobie sprawę, że chętniej czyta się pochwalne opinie, ale te negatywne też są potrzebne. Wyobraźcie sobie sytuację, że szukacie recenzji upatrzonego kremu do twarzy i napotykacie same zachwyty. W Waszych myślach kreuje się krem idealny, który u każdego zadziała rewelacyjnie (no bo przecież nikt nic złego nie napisał), a zderzenie z rzeczywistością okazuje się brutalne. Krem nijak ma się do Waszych oczekiwań i potrzeb, nie odpowiada Wam jego zachowanie na twarzy itp. Pamiętam, gdy czytałam same pochwały szminek MAC, ani jednego złego słowa! Szminki wręcz idealne. I co? Dla mnie lipa. Napisałam, co sądzę i niemal zostałam zlinczowana ;) No bo jak to. To przecież MAC, na blogach są same ochy i achy, są rewelacyjne! Ja też powinnam się zachwycać a skoro nie mogę się zachwycać, to chociaż o tym nie pisać. Moja recenzja wzbudziła wielkie emocje, odezwały się głównie wyznawczynie szminek MAC, które nie dały o nich napisać złego słowa (pisały też i rozsądne, dopuszczające myśl, że komuś mogą nie odpowiadać). Dobrze chociaż, że nie była mi potrzebna obsługa prawna w tym zamieszaniu.
Czy teraz równie aktywne będą miłośniczki mydeł w płynie Yope?
Skład mydła w płynie Yope: Aqua,
Cocamidopropyl Betaine, Glycerin, Sodium Lauroyl Sarcosinate, Cetyl
Betaine, Decyl Glucoside, Coco-Glucoside, Vanilla Planifolia Extract,
Cinnamonum Zeylanicum Extract, Glycereth-2 Cocoate, Sodium Benzoate,
Potassium Sorbate, Parfum,
Lactic Acid, Allantoin, Panthenol.
Ja wiem, że dobry skład, natura ... Dla mnie to nie wszystko. Moja opinia nie będzie z góry pozytywna tylko z tych powodów. Dobry skład musi iść w parze z moim zadowoleniem i komfortem używania kosmetyków. Jak dla mnie używanie czegoś tylko dlatego, że jest powszechnie chwalone i z powodu składu jest zupełnie bezsensowne.
Mydło jest przyjemnie gęste, śliskie w dotyku, dobrze myje dłonie, jednak zostawia na nich
ściągającą warstwę. Wyraźnie czuję, że nie jest to wysuszona skóra, tylko, że coś na niej zostaje i daje taki efekt. Nie czuję się z tą powłoczką komfortowo, od razu muszę
nałożyć krem do rąk. Żeby nie było tej warstwy trzeba bardzo długo płukać dłonie (nawet, jeśli użyję minimalnej ilości mydła), co z kolei wysusza mi skórę. Żeby mydła szybciej ubywało piorę w nim cienkie skarpetki-stopki, lub takie wykrojone do balerinek. I znowu. Bardzo długo trzeba je płukać. aby pozbyć się piany.
Zapach nie jest waniliowo-cynamonowy, to bardziej zapach toffi (miałam kiedyś krem do rąk z Oriflame o tym zapachu i tak właśnie pachniał), przy czym dosyć chemiczny, ale w sumie nie jest źle.
Opakowania, a raczej etykiety kosmetyków Yope, średnio do mnie trafiają. Dla mnie te przerysowane zwierzaki są nieco przerażające ;)
Zapach nie jest waniliowo-cynamonowy, to bardziej zapach toffi (miałam kiedyś krem do rąk z Oriflame o tym zapachu i tak właśnie pachniał), przy czym dosyć chemiczny, ale w sumie nie jest źle.
Opakowania, a raczej etykiety kosmetyków Yope, średnio do mnie trafiają. Dla mnie te przerysowane zwierzaki są nieco przerażające ;)
Czekają na mnie jeszcze dwa czy trzy mydła Yope. Już się "cieszę" na samą myśl o nich ;)
Skład kuchennego mydła w piance ProSkin: Aqua, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Laureth Sulfate, Peg-40 Hydrogenated Castor Oil, Glycerin, Parfum, Peg-6 Caprylic/ Capric Glycerides, Citrus Limon Fruit Extract, Propylene Glycol, Citric Acid, , Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Magnesium Chloride, Magnesium Nitrate, Citronellol, Hexyl Cinnamal, Limonene, Linalool.
Nad składem nie będę się rozwodziła, bo nie ma nad czym. Nie ma być naturalny i taki nie jest.
Podstawowa funkcja jaką ma spełniać, czyli usuwać zapachy rzeczywiście jest spełniona - po krojeniu cebuli czy przygotowywaniu ryby nie czuć ich mocnego zapachu na dłoniach. Jest on zamaskowany cytrynowym aromatem, ale jednocześnie nie jest nachalny.
Skoro jednak jest to mydło kuchenne, spodziewałam się także lepszych właściwości myjących niż w przypadku zwykłych mydeł, szczególnie jeśli chodzi o usuwanie tłuszczu ze skóry. Tymczasem bardzo kiepsko radzi sobie ze zmyciem z dłoni margaryny po natłuszczaniu blachy do pieczenia, czy po krojeniu mięsa co sprawia, że wydajność mydła jest nie najlepsza.
Pianka, która wydostaje się z dozownika jest dosyć rzadka, ale nie wysusza skóry nawet po kilkukrotnym użyciu w trakcie przygotowywania posiłku.
Skład kuchennego mydła w piance ProSkin: Aqua, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Laureth Sulfate, Peg-40 Hydrogenated Castor Oil, Glycerin, Parfum, Peg-6 Caprylic/ Capric Glycerides, Citrus Limon Fruit Extract, Propylene Glycol, Citric Acid, , Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Magnesium Chloride, Magnesium Nitrate, Citronellol, Hexyl Cinnamal, Limonene, Linalool.
Nad składem nie będę się rozwodziła, bo nie ma nad czym. Nie ma być naturalny i taki nie jest.
Podstawowa funkcja jaką ma spełniać, czyli usuwać zapachy rzeczywiście jest spełniona - po krojeniu cebuli czy przygotowywaniu ryby nie czuć ich mocnego zapachu na dłoniach. Jest on zamaskowany cytrynowym aromatem, ale jednocześnie nie jest nachalny.
Skoro jednak jest to mydło kuchenne, spodziewałam się także lepszych właściwości myjących niż w przypadku zwykłych mydeł, szczególnie jeśli chodzi o usuwanie tłuszczu ze skóry. Tymczasem bardzo kiepsko radzi sobie ze zmyciem z dłoni margaryny po natłuszczaniu blachy do pieczenia, czy po krojeniu mięsa co sprawia, że wydajność mydła jest nie najlepsza.
Pianka, która wydostaje się z dozownika jest dosyć rzadka, ale nie wysusza skóry nawet po kilkukrotnym użyciu w trakcie przygotowywania posiłku.
Jak wspomniałam, w zapasie mam kilka innych mydeł Yope, także jedno typowo kuchenne. Jak tylko zużyję to w piance, to postawię je na zlewie w kuchni. Jestem ciekawa, czy lepiej się u mnie sprawdzi niż waniliowo-cynamonowe i czy będzie lepiej myło niż ProSkin.
Ja jestem rozkochana w piankach Palmolive ♥ I nie wiem czy prędko jakieś mydełko przebije moje pianki z palmolive ;D
OdpowiedzUsuńObserwuję ;*
Kurczę, właśnie wszędzie widzę pieśni pochwalne o Yope, jestem ciekawa, jak się to by miało do rzeczywistości w moim przypadku :)
OdpowiedzUsuńNa pewno plusem jest dobry skład, jednak ta warstewka jest dla mnie uciążliwa. Nie są drogie, więc można spróbować.
UsuńMiałam tylko próbki tych mydełek, ale specjalnie mnie do nich nie ciągnie. Uwielbiam swoje mydełko Dove, a też uważam, że nie trzeba koniecznie chwalić wszystkiego ot tak. Lubię to lubię, nie lubię, to nie lubię i wszystko na ten temat :))
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze żadnego z tych mydełek, chociaż yope kusiło mnie od dawna
OdpowiedzUsuńA ja już od roku bez przerwy używam mydeł yope (wanilia i cynamon to mój ulubieniec) i dziwi mnie tłustawa warstwa którą opisujesz. Myje nim całe ciało i nigdy nic takiego nie czułam. Być może wadliwa partia? Z ciężkim zmywaniem mogę się zgodzić, w momencie, gdy nalożę za dużo produktu, to faktycznie trudniej się splukuje. Każda z nas jest inna, może tak reaguje z Twoją skórą :)
OdpowiedzUsuńAle ja nie pisałam o tłustawej warstwie, tylko o ściągającej :)
UsuńZnam to mydło Yope , właśnie ten wariant ma moja przyjaciółka i używałam go kilkakrotnie, polubiłam na tyle że sama na pewno też sobie kupię. Lubię naturalne składy ale nie mam nic przeciwko chemii- np. kocham żele pod prysznic, kostki i pianki dove.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię piankowe mydła, szkoda tylko, że tak szybko się kończą :) Yope jest super! :-)
OdpowiedzUsuńA mnie się bardzo podobają opakowana Yope :P Ja miałam figowe i bardzo je polubiłam :) Zawsze mówię, że kazdy ma inną skórę i u każdego sprawdza się co innego :D
OdpowiedzUsuńDoskonale znam to uczucie, kiedy krytykuję coś, co wszyscy chwalą (u mnie np. Maybelline Color Tattoo, które dla mnie są BUBLAMI z wyjątkiem jednego odcienia, który ma inną formułę od pozostałych). Różnorodne opinie są bardzo wskazane :) Z tymi mydłami nie miałam jeszcze do czynienia, toteż się nie wypowiem :)
OdpowiedzUsuńLubię Yope właśnie za te przerysowane zwierzaki, fajne składy i przyjemne zapachy. Tej wersji nie miałam bo jak tylko widzę napis "cynamon" to od razu idę dalej :P
OdpowiedzUsuńTo nie tylko ja nie przepadam za Yope i boję się tych zwierzaków :D
OdpowiedzUsuńMiałam mleczko do ciała,nie dałam rady używać bo zapach mnie 'zabijał'...mam jedynie ochotę na mydło kuchenne,bo ponoć fajne,ale póki co nie ma okazji kupić (a chcę stacjonarnie)
Ja jeszcze nie używałam Yope, więc sie nie wypowiem. Nie wiem czy czytałam same pozytywy na ich temat, bo nie przykładam dużej uwagi do produktów myjących. Później i tak zawsze nakładam krem. :)
OdpowiedzUsuńzapach Yope jest piękny ;)
OdpowiedzUsuńZły nie jest, ale jednak oczekiwałam czegoś innego
UsuńMydło yope lubię natomiast dla mnie jego cena jest zawyżona może raz na jakiś czas będę do niego wracać :)
OdpowiedzUsuńHmm, szkoda, bo zapach waniliowo-cynamonowy kusi bardzo. Może zakupię je, by się przekonać czy mi również nie będzie odpowiadało. Może się zaskoczę pozytywnie? :)
OdpowiedzUsuńMoże tak być :) Wszak jest dużo zachwytów nad tymi mydłami. Może to ja jestem za bardzo wybredna?
UsuńTo chyba nie dla mnie. :)
OdpowiedzUsuńDostałam od znajomych mydło Yope i tak je poznałam, zaczęłam czytać, że super etc. A osobiście uważam, że d... nie urywa...
OdpowiedzUsuńpoluje na te mydła YOPE by sobie zdanie wyrobić ;-)
OdpowiedzUsuńTo fakt, dobry skład nie wystarczy, kosmetyk musi też "pasować". Ale z przyjemnością sięgnę po yope, żeby przekonać się "na własnej skórze", dosłownie :)
OdpowiedzUsuńZawsze warto spróbować :)
UsuńO a ja właśnie kupiłam Yope i jestem go bardzo ciekawa. Zastanawiam się czy to nie jest trochę tak, że grafika robi robotę...
OdpowiedzUsuńDla mnie grafika jest mocno średnia. Myślę, że raczej kusi naturalność i wypełnienie luki w dostępności naturalnych mydeł w płynie. Nie bez znaczenia jest też fakt, że wchodząc na rynek od razu narobili szumu.
UsuńJa jestem oddana Dove - uwielbiam ich zapach :)
OdpowiedzUsuńJeszcze ich nie miałam, więc nie mogę dorzucić nic od siebie w tej kwestii ;)
OdpowiedzUsuńJestem. Bardzo ciekawa tego mydła Yope.
OdpowiedzUsuńLubię mydełka Yope, mimo, że nie są idealne, chętnie do nich wracam 😜
OdpowiedzUsuńO Yope same pozytywy czytałam, to prawda, aż sama się skusiłam i kupiłam, ale kuchenne właśnie, bo zapach miodu z bergamotką wydaje się być ciekawy - czekam aż przyjdzie to wypróbuję. Co do szat graficznych i opakowań, bardzo mi się podobają, ale wiadomo, o gustach się nie dyskutuje, zresztą działanie też jest uwarunkowane od wielu czynników jak i preferencji oraz oczekiwań każdej z nas. Pewne jest jedno - wszystko, wszystkim pasować i odpowiadać nie może :D
OdpowiedzUsuńDobrze, że piszesz takie szczere recenzje. Chyba bedę wolala bo inne mydla w plynie sięgnąć po tym co u Ciebie przeczytałam. :) Tragedii nie ma, ale wiadomo - mozna kupic lepsze. :)
OdpowiedzUsuńJak recenzja nie ma negatywów, to wręcz zapala mi się czerwona lampka, że to post sponsorowany! Serio, nawet blogerom nie można dzisiaj ufać! :P Chociaż odnośnie szminek MAC - uwielbiam. Oprócz tego, że są drogie i wysuszają usta :P
OdpowiedzUsuńYope, uważam, ma ekstra etykiety! Plus butelka mająca kojarzyć się z butelką apteczną - dla mnie bomba! A ta wartwa zostająca na skórze, może właśnie ma za zadanie zmotywować do kremowania po każdym myciu? W sumie, to by było sprytne ;)