To już siódmy wpis z polskimi, naturalnymi kosmetykami marki Vianek, młodszej siostry Sylveco, a będzie ich jeszcze kilka bo Vianka u mnie dostatek :D Ostatnio zachwalałam żel pod prysznic i peeling do ciała z serii łagodzącej, które oprócz rewelacyjnego działania zachwyciły mnie zapachem wiosennego bzu. Ta seria, wraz z odżywczą i ujędrniającą, bardzo przypadły mi do gustu, natomiast nawilżająca wywołuje u mnie mniejszy entuzjazm. To nie tak, że źle działa na moją skórę, tylko wydaje mi się taka ... zwyczajna.
Kosmetyki z tej serii mają słodkawy zapach, nie kojarzący mi się z
niczym szczególnym. Nie wywołuje u mnie zachwytu ani też niezadowolenia,
jest da mnie dosyć obojętny. Ot, przyjemny zapach, ale bez uniesień.
Na zdjęciach widzicie mniejsze opakowania kosmetyków, o pojemności 150ml. Na początku roku firma zwiększyła je do 250ml zachowując dotychczasową cenę i skład (przynajmniej proporcje są zachowane, a jak to rzeczywiście wygląda ilościowo to trudno stwierdzić).
Drobinki cukru i czarnuszki odczuwalnie wygładzają skórę, jednak dla lepszego efektu i większej ostrości nakładam go na trochę osuszone ciało, podobnie jak peeling łagodzący.
Peeling, podobnie jak odżywczy zostawia na skórze warstewkę, przy czym jest ona zdecydowanie subtelniejsza, satynowa. W żadnym wypadku nie jest ona klejąca, ani też skóra się pod nią nie dusi, bo nie jest "dziełem" parafiny (generalnie nic do niej nie mam, ale naszpikowany parafiną peeling Cupuacu Ziai przekracza wszelkie granic).
I znowu, podobnie jak z masłem. Niby jestem zadowolona z tego peelingu, dobrze wygładza, ale wydaje mi się taki ... zwyczajny. Czegoś mi w nim brakuje, ale nie pytajcie czego :D Bardziej odpowiada mi peeling z serii odżywczej.
Na zdjęciach widzicie mniejsze opakowania kosmetyków, o pojemności 150ml. Na początku roku firma zwiększyła je do 250ml zachowując dotychczasową cenę i skład (przynajmniej proporcje są zachowane, a jak to rzeczywiście wygląda ilościowo to trudno stwierdzić).
Intensywnie nawilżające masło do ciało
Pojemność: 250 ml || cena na stronie producenta: 23,99 zł
Masło do ciała przeznaczone do pielęgnacji skóry suchej, bardzo suchej i wrażliwej. Zawiera składniki wiążące wilgoć w naskórku, dzięki czemu redukuje łuszczenie i uczucie ściągnięcia. Wysoka zawartość maseł (kakaowego, shea) oraz olej z kiełków pszenicy gwarantuje zmiękczenie, wygładzenie i głębokie nawilżenie skóry na długi czas.
Skład: Aqua, Glycine Soja Oil, Glycerin, Butyrospermum Parkii Butter, Theobroma Cacao Seed Butter, Triticium Vulgare Germ Oil, Glyceryl Stearate, Avena Sativa Straw Extract, Sorbitan Stearate, Sucrose Cocoate, Hydrolyzed Oats, Stearic Acid, Cetearyl Alcohol, Xanthan Gum, Benzyl Alcohol, Parfum, Dehydroacetic Acid.
Masło z niebieskiej, nawilżającej linii ma nieco inną konsystencję niż masło odżywcze. Jest bardziej kremowe, zbite i wydaje mi się też jakby bardziej tłuste. Przy rozsmarowywaniu tworzy białą warstwę, co średnio lubię, ale chociaż tyle dobrze, że szybko znika. Moją suchą skórę nawilża bardzo dobrze, choć mam wrażenie, że mogłoby być lepiej, staje się gładka i przyjemna w dotyku. Z pewnością masło nie spodoba się każdemu, ponieważ nie wchłania się od razu a obserwuję, że dla wielu osób jest to bardzo pożądana cecha. Dla mnie jest to akurat atut - nie lubię, gdy balsam czy masło znika bez śladu bo najczęściej dają mojej skórze za mało nawilżenia (niedawno odkryłam wyjątek pod tym względem - niebawem o nim przeczytacie) zostawiając ją za to napiętą i szorstką.
Przez tą warstewkę wybieram to masło jedynie do wieczornej pielęgnacji, rano odpada (chyba, że w sobotę lub niedzielę). Odkąd wróciłam do pracy cenna jest każda minuta, więc jeśli czuję potrzebę nawilżenia skóry nóg, to muszę wybrać coś innego. Ogólnie czasu mam ostatnio mniej, bo mąż rozpoczął drugą pracę (nie uniknął kolejnego obowiązkowego szkolenia bhp, jednak obecne miał przeprowadzone pod innym kątem bo i charakter pracy zupełnie inny) więc zajmowanie się dziećmi i domem spadło prawie całkowicie na mnie.
Warstwa masła nie klei się, lecz jest wyczuwalna i trzeba chwilę odczekać z ubraniem piżamy. Niby masło dobrze wpływa na moją skórę, a jednak coś nie do końca mi w nim odpowiada i co ciekawe, nie potrafię tego zdefiniować. Może jest to konsystencja?
Ciekawostką jest też, że gdy otworzyłam opakowanie pierwsze co przyszło mi do głowy to skojarzenie z tradycyjnym kremem Nivea - masło Vianek jest tak samo białe i lekko błyszczące, ale jednak lżejsze.
Zdecydowanie lepiej odbieram masło odżywcze i to ono póki co jest moim faworytem wśród maseł Vianek.
Przez tą warstewkę wybieram to masło jedynie do wieczornej pielęgnacji, rano odpada (chyba, że w sobotę lub niedzielę). Odkąd wróciłam do pracy cenna jest każda minuta, więc jeśli czuję potrzebę nawilżenia skóry nóg, to muszę wybrać coś innego. Ogólnie czasu mam ostatnio mniej, bo mąż rozpoczął drugą pracę (nie uniknął kolejnego obowiązkowego szkolenia bhp, jednak obecne miał przeprowadzone pod innym kątem bo i charakter pracy zupełnie inny) więc zajmowanie się dziećmi i domem spadło prawie całkowicie na mnie.
Warstwa masła nie klei się, lecz jest wyczuwalna i trzeba chwilę odczekać z ubraniem piżamy. Niby masło dobrze wpływa na moją skórę, a jednak coś nie do końca mi w nim odpowiada i co ciekawe, nie potrafię tego zdefiniować. Może jest to konsystencja?
Ciekawostką jest też, że gdy otworzyłam opakowanie pierwsze co przyszło mi do głowy to skojarzenie z tradycyjnym kremem Nivea - masło Vianek jest tak samo białe i lekko błyszczące, ale jednak lżejsze.
Zdecydowanie lepiej odbieram masło odżywcze i to ono póki co jest moim faworytem wśród maseł Vianek.
Nawilżająco-wygładzający peeling do ciała
Pojemność: 250 ml || cena na stronie producenta: 20,99zł
Nawilżająco-wygładzający peeling do ciała z nasionami czarnuszki oraz cukrem, złuszcza martwy naskórek, wzmacnia skórę i skutecznie chroni ją przed utratą wody. Olej z kiełków pszenicy oraz witamina E, dzięki swoim właściwościom uelastyczniają i zapewniają młody wygląd. Lekki, otulający zapach zaś sprawia, że masaż skóry staje się przyjemnością, a efekty widoczne są już po pierwszym użyciu.
Uwielbiam naprawdę ostre peelingi albo chociaż nadrabiające bardzo dużą ilością drobinek. Lubię też peelingi cukrowe, jednak najczęściej cukier zatopiony jest w dużej ilości oleju i przed użyciem trzeba zawartość wymieszać a potem uważać, aby nic nie skapnęło z ręki lub skóry. Peeling Vianek choć cukrowy, to odbiega od obrazu peelingu tego typu - zawartość jest jakby zżelowana, tworząc wygodną do użycia całość. Co prawda gdy peeling dłużej postoi to olej nieznacznie się oddziela, ale nie ma co porównywać do innych.Skład: Glycine Soja Oil, Sucrose, Glyceryl Stearate, Cera Alba, Triticum Vulgare Germ Oil, Nigella Sativa Seed Extract, Glyceryl Laurate, Tocopheryl Acetate, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Parfum, CI 77007.
Drobinki cukru i czarnuszki odczuwalnie wygładzają skórę, jednak dla lepszego efektu i większej ostrości nakładam go na trochę osuszone ciało, podobnie jak peeling łagodzący.
Peeling, podobnie jak odżywczy zostawia na skórze warstewkę, przy czym jest ona zdecydowanie subtelniejsza, satynowa. W żadnym wypadku nie jest ona klejąca, ani też skóra się pod nią nie dusi, bo nie jest "dziełem" parafiny (generalnie nic do niej nie mam, ale naszpikowany parafiną peeling Cupuacu Ziai przekracza wszelkie granic).
I znowu, podobnie jak z masłem. Niby jestem zadowolona z tego peelingu, dobrze wygładza, ale wydaje mi się taki ... zwyczajny. Czegoś mi w nim brakuje, ale nie pytajcie czego :D Bardziej odpowiada mi peeling z serii odżywczej.
z tej serii kocham szampon
OdpowiedzUsuńFajne mają składy, podoba mi się ta marka!!
OdpowiedzUsuńNie znam tych kosmetyków!
OdpowiedzUsuńzapraszam tez do siebie :-)
OdpowiedzUsuńkosmetyki polskie -naturalne :-)
https://biznesizdrowie.blogspot.com/2017/05/fitoregulatory.html
miałam z tej serii płyn micelarny i byłam zadowolona :]
OdpowiedzUsuńKosmetyki ciekawe, ale u mnie vianek bardzo różnie się sprawdza...
OdpowiedzUsuńz serii nawilżającej używam teraz toniku-mgiełki, który bardzo, ale to bardzo polubiłam.
OdpowiedzUsuńNie lubię, jak masło długo się wchłania :) Ale czuję się zainteresowana peelingami, tym i odżywczym :)
OdpowiedzUsuńLubię kosmetyki z Vianka, tej serii chyba jeszcze nie miałam
OdpowiedzUsuńDopiero się zapoznaję z tą serią, ale opakowania mają piękne <3
OdpowiedzUsuńMuszę się wreszcie na coś skusić z tej firmy.
OdpowiedzUsuńChętnie kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńCiekawe produkty, bardzo lubię olejek do demakijażu tej firmy:)
OdpowiedzUsuńhttp://www.ladymademoiselle.pl/
uwielbiam kosmetyki vianek :)
OdpowiedzUsuń_______________
PorcelainDesire ♥
Peeling wygląda na fajny :) Miałam od nich tylko krem, który się nie sprawdził ;(
OdpowiedzUsuńNie znam tej marki :)) pozdrawiam serdecznie :) woman-with-class.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNie znam tej marki :)) pozdrawiam serdecznie :) woman-with-class.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPewnie bym podeszła do nich tak jak Ty - z umiarkowanym entuzjazmem, ale bez negatywnych emocji. Za to bardzo zaintrygował mnie zapach bzu innej wersji - jak się natknę, to muszę powąchać! :)
OdpowiedzUsuńMam z tej serii krem do twarzy :)
OdpowiedzUsuńZupełnie nie znam kosmetyków do pielęgnacji Vianek peeling wygląda kusząco!
OdpowiedzUsuńMiałam peeling z serii czerwonej, z pestkami malin - był boski :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie wczoraj skończył mi się krem pod oczy tej marki, a peeling jabłkowo-miętowy wykorzystałam już dawno. Uwielbiam ich produkty i z przyjemnością sięgnę po więcej :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że ta zwyczajność, o której piszesz jest właśnie zaletą marki. Nie kombinują, tylko szukają naturalnych rozwiązań.
Nie do końca o to mi chodzi :) Np. peeling i masło odżywcze mnie zachwyciły, konsystencją, zapachem, działaniem, natomiast te odbieram właśnie jako zwyczajne, co absolutnie nie oznacza, że są złe :)
UsuńAż tak naturalny to on nie jest ;)
OdpowiedzUsuńCo w nich nie tak? Zapach?
UsuńUwielbiam peeleingi ;)
OdpowiedzUsuńpeeling wygląda genialnie :) jeszcze nie poznałam się z Viankiem, ale ciągle czytam dobre opinie :)
OdpowiedzUsuńMoja chciejlista z Vianka jest jeszcze długa :D
OdpowiedzUsuńMnie się nie podoba zapach tej serii Vianek.
OdpowiedzUsuńjeszcze nie miałam okazji wypróbować tych kosmetyków, ale w najbliższym czasie, wiem że będę miała ich szampon, więc zobaczymy jak się będę sprawowały u mnie
OdpowiedzUsuń