Od roku jestem zakochana po uszy w lakierach hybrydowych, to zapewne wiecie. Szybkość wykonania bez czekania wieki na schnięcie kolejnych warstw, łatwość malowania (zdecydowanie lepiej maluje się hybrydami), brak obaw o zniszczenie manicure przez dłuższy czas po malowaniu, piękny połysk to główne atuty, które mnie przekonały do hybryd. Trwałość oczywiście też. Mimo, że zmieniam manicure średnio co 7 dni to jednak mam komfort psychiczny, że jeśli z jakichś powodów nie będę mogła ściągnąć dotychczasowego, to paznokcie nadal będą w idealnym stanie.
Sytuacja jest jasna - hybrydy górą, ale mimo to skusiłam się ostatnio na wszystkie nowe kolory lakierów żelowych Gel Shine (dawniej Gel Finish) z Avonu - Nudeitude, Moondust, Charcoal Smoke i Night Vsion i już wcześniej dostępny Mint to be. W ten sposób moja kolekcja lakierów z tej serii rozrosła się z czterech (Iceberg White, Fabulous, Parfait Pink i Marine Blue) do dziewięciu. Miałam jeszcze trzy inne: Candy Apple, Mauvelous i Dazzle Pink, ale nie byłam z nich zadowolona. Ogólnie seria jest bardzo udana, lakiery pięknie błyszczą, dobrze kryją (wyjątkiem jest Parfait Pink, u którego z tym jest gorzej), są trwałe, a kosztują od 10-13 zł w promocji.
Pokuszę Was pięknymi pastelami z nowych odcieni: Nudeitude i Moondust.
Nudeitude || Moondust
Nie przepadam za jasnymi kolorami na paznokciach, ale te mimo że takie są to są wyraźne, nie zlewają się z dłonią i zwracają na siebie uwagę. Takie kolory z kolei uwielbiam i mam ich kilka w zbiorze, z hybrydowych także.
Piękne krycie, bez prześwitów, piękny połysk i bardzo dobra jak na zwykły lakier trwałość - 5 dni bez odprysków (na moich paznokciach lakiery utrzymują się w idealnym stanie maksymalnie 3 dni). Schną szybko, a nie cały dzień (albo i dłużej) jak niektóre lakiery.
Bezdrobinkowe kolory choć jasne, nie są mdłe ani nijakie - nie rozczarowałam się nimi.
Moondust
to jaśniutka szarość, z której momentami nieśmiało przebijają
niebieskawe lub fioletowe tony. Rozprowadza się bez problemów - lekko i
przyjemnie.
Nudeitude kremowy odcień, chwała Bogu, że idealnie kryje bez efektu frencza bo tego bym nie zniosła. Nie w pada w brązowe tony (jak Barely There) a bardziej w ciepłe żółte.
Konsystencja jest bardziej gęsta niż szaraka, dlatego niestety lubi robić problemy w trakcie nakładania. Najlepszy efekt uzyska się nie dociskając pędzelka, a robiąc lekkie ruchy jakby malując nieco w powietrzu, samym lakierem a nie pędzelkiem.
----
Przy okazji chciałam Wam polecić sklep internetowy, w którym znajdziecie pomysły na prezent na chrzest, będący świetną pamiątką tego wyjątkowego wydarzenia.
Chrzest naszego drugiego syna prawdopodobnie odbędzie się dopiero w tracie świąt Bożego Narodzenia, ale wcześniej czeka nas ta uroczystość innego dziecka w rodzinie. Inspiracje są więc mile widziane, bo nie ukrywam, że zawsze mam problem z wymyśleniem czegoś odpowiedniego.
Fajne kolory ;) Ja póki co nigdy nie miałam żadnego lakieru z Avonu :P
OdpowiedzUsuńlubię taki efekt lakierów, ale za tymi z Avonu nie przepadam ;)
OdpowiedzUsuńśliczne srebrne obrazki są w tym sklepie, ja swojemu chrześniakowi podarowałam m.in. srebrny, grawerowany smoczek.
OdpowiedzUsuńSuper kryją i świetnie, że dobrze kryją!
OdpowiedzUsuńdawno nie miałam żadnego lakieru z Avonu ;)
OdpowiedzUsuńraz chyba mialam lakier a avonu ;) trzeba to zmienic
OdpowiedzUsuńOdcień niebieski jest obłędny :)
OdpowiedzUsuńPiękne, delikatne kolorki :)
OdpowiedzUsuńja tez jestem zakochana w hybrydach, ale te kolorki bardzo mi się podobają i chyba skuszę się na te żele :-)
OdpowiedzUsuńkolorki przepiękne!! :)
OdpowiedzUsuńA ja znowu nie przepadam za ciemnymi kolorami na paznokciach :P
OdpowiedzUsuń